Pomysłodawcą był pan
Robert Piela. Już podczas podróży obejrzeliśmy film na temat działalności
cichociemnych. Po sześciu godzinach dotarliśmy do siedziby Hufca Ziemi
Gliwickiej im. gen. J. H. Dąbrowskiego, gdzie miało się odbyć spotkanie.
Aleksander Tarnawski przybył na rozmowę z miską
jeszcze ciepłych rogalików, wypiek jego żony. Mimo swoich 96 lat okazał się
człowiekiem młodym duchem, pogodnym i niezwykle skromnym. Chętnie odpowiadał na
nasze pytania dotyczące jego młodości, przeżyć w czasie drugiej wojny
światowej, działalności konspiracyjnej. Nie zabrakło też opowieści o jego
ostatnim skoku na spadochronie sprzed dwóch lat. Na koniec pan Aleksander
rozdawał swoje autografy na książce Emila Marata i Michała Wójcika Ostatni. Historia cichociemnego Aleksandra
Tarnawskiego ps. „Upłaz”.
My w podziękowaniu
wręczyliśmy dwutomowy album o naszym mieści, opracowany przez pana Ryszarda
Patorskiego.
Po oficjalnym spotkaniu cała grupa została
zaproszona przez żonę pana A. Tarnawskiego, panią Elżbietę, na poczęstunek do
ich mieszkania. I tutaj dalszy ciąg pytań o przeszłość naszego Bohatera.
Mogliśmy także zobaczyć pamiątkowe statuetki i list gratulacyjny od Dowództwa Gromu.
W zbiorach pana Aleksandra znajduje się także flaga amerykańska, która wisiała
w tym roku na Kongresie Stanów Zjednoczonych w dniu jego urodzin.
Taka lekcja historii na
długo zostanie w pamięci jej uczestników.
„Wyjazd był ciekawym przeżyciem dla wszystkich.
Jesteśmy ostatnim pokoleniem mogącym poznawać historię II wojny światowej z
opowieści uczestników.” „Poznaliśmy historię z pierwszej ręki.” „Wzruszyła mnie
opowieść „Upłaza”, a jego żona ujęła mnie swoją gościnnością. Pysznie gotuje.” „Jestem
zachwycona spotkaniem z Aleksandrem Tarnawskim. Zawsze myślałam, że osoby w tak
podeszłym wieku tylko leżą w łóżku. A tu mogłam wysłuchać interesujących
opowieści sprzed osiemdziesięciu lat. I jego przesympatyczna żona, która
ugościła nas.” „Dowiedziałem się, skąd się wziął pseudonim Upłaz. Pan
Aleksander opowiadał o swoich przeżyciach w czasie II wojny światowej.
Opowiadał o szkoleniu w Szkocji i naszej zburzonej stolicy w 1945 roku.” „Poznanie
pana Aleksandra Tarnawskiego to był dla mnie zaszczyt. Cieszę się, że
pojechałem.”
|